A ty małpo czemu się nie przyznałaś że jak pojechałaś do Barcelony to ćmochałaś ...Siostra pisze:chora no nie!!!
Powiem wam tyle - palaczem się jest zawsze. Pomimo rzucenia palenie jest się palaczem ale niepraktykującym. Wszystko zależy od woli. Czy jeśli sobie pozwolimy na jednego papierosa czy to aby nie zachwieje naszej woli? Może niektórzy tak mają, że pala na wakacjach, w weekend a na tygodniu nigdy i maja ,,silną wolę''. Ja tak nie potrafię.
Dzisiaj mija 2 tygodnie i znowu czuję tą euforię wyzwolenia
 
 i głodu :?
Plasterków używałam tylko tydzień żeby przebrnąć przez pierwsze dni. Łatwiej jest rzucić po raz kolejny. Mniej o tym myśle i mniej się cieszę niż z pierwszym razem. Juz po 2 tygodniach czuję się lepiej i nie mam zadyszki.
Jak wam idzie ?



 Plasterki tyz odstawione dawno
 Plasterki tyz odstawione dawno  . W sumie trudne samo rzucanie nie bylo; plastry zalawiaja kwestie glodu nikotyny, trzeba sie tylko odzwyczajic od niektorych sytuacji, rytualow zwiazanych z paleniem ( kafka i fajeczka). Ech
 . W sumie trudne samo rzucanie nie bylo; plastry zalawiaja kwestie glodu nikotyny, trzeba sie tylko odzwyczajic od niektorych sytuacji, rytualow zwiazanych z paleniem ( kafka i fajeczka). Ech

 
  


