Plaga rozpadających się zwiazków
- 
				honeybunch
- Nowicjusz
- Posty: 48
- Rejestracja: pn lut 26, 2007 1:04 am
- Lokalizacja: shirley
pewnie ze tak tylko sie nie przyznaja ,siedza w takich zwiazkach ,a potem przy pierwszej lepszej okazji uciekaja,chociaz pewnie niektore znich mysla ze lepiej bede mialy z anglikiem a to nie zawsze wychodzi.
pauli ile lat juz po slubie jestes?jesli wolno spytac.
            
			
									
									
						pauli ile lat juz po slubie jestes?jesli wolno spytac.
pewnie sa i takie, co siedza cicho, choc czegos im brakuje i czekaja, az pojawi sie okazja na odejscie, bo zwyczajnie nie potrafia byc same, ale mysle, ze czesc po prostu ma bardzo mylne wyobrazenie o zwiazku dwojga ludzi. Problemy pojawiaja sie zawsze i wszedzie, kwestia przetrwania to ich rozwiazywanie a nie ucieczka w "nowe" z nadzieja, ze bedzie lepiej.
            
			
									
									
						No znam jedna taka co po paru tygodniach od przyjazdu do Anglii, zakonczyla swoj zwiazek (kilkuletni, podobno wielka milosc byla) dla kolegi z pracy wlasnie Anglika. Poznalam jej exa i juz nic mnie nie dziwilo po co i dlaczego. Zreszta dobrze na tym wyszla.
Na to nie ma reguly, wcale nie jestem pewna czy Anglia je "wyzwolila", czy gdybay zostalyby w Polsce nie zrobilyby tego samego tylko pozniej. A chlopakow tez przeciez nie pocieszy, ze to z Polakiem, a nie z Anglikem czy tam innym :wink:
            
			
									
									
						Na to nie ma reguly, wcale nie jestem pewna czy Anglia je "wyzwolila", czy gdybay zostalyby w Polsce nie zrobilyby tego samego tylko pozniej. A chlopakow tez przeciez nie pocieszy, ze to z Polakiem, a nie z Anglikem czy tam innym :wink:
- 
				honeybunch
- Nowicjusz
- Posty: 48
- Rejestracja: pn lut 26, 2007 1:04 am
- Lokalizacja: shirley
w sumie to masz racje pauli bo nie wazne z kim jaka narodowoscia ,wazne zeby byc szczesliwym,bo zycie ma sie jedno.ja sobie tak mysle ze pomalu i polscy mezczyzni zaczna miec branie w innych narodowosciach tylko narazie jeszcze nie ,polki maja branie bo nie to jak slowianska dziewczyna.no,tak?
            
			
									
									
						- 
				honeybunch
- Nowicjusz
- Posty: 48
- Rejestracja: pn lut 26, 2007 1:04 am
- Lokalizacja: shirley
juz slyszalam od znajomej angielki ze jej corka umawia sie z polakiem,i jak narazie dobrze im sie uklada,wiec i pomalu panowie sie mieszaja :wink:
            
			
									
									
						Nie do końca, w moim przypadku to z winy żony związek o mało się nie rozpadł... Może więcej napisze innym razem albo za chwilę...Ewelina26 pisze:...Hmm ale jak dwoje ludzi się kocha, jest im ze sobą dobrze to, czemu FACECI tak postępują? Czy nie na tym życie polega by założyć rodzinę, kochać się i być razem? To chyba kwestia rozumienia tej drugiej połówki. Czyż nie?
Czemu panom jest tak ciężko zaangażować się, pójść na całość?
Cóż... jeśli już po tgodniu widzenia angola woli być z nim, to raczej nie jest poważne z jej strony. Ja, w mojej podobnej sytuacji, spojrzałem na siebie krytycznie sukając wady, która drażniła moją żonę. Do tego kilka bardzo szczerych rozmów i już wiem co było nie tak. No ale swoje przeżyłem.jacekruf29 pisze:... Po tygodniu pracy znalazla jakiegos angola i stwierdzila ze z nim jest bardziej szczesliwsza. Jestem w totalnym szoku i gigantycznym dole. Nie twierdze ze jestem idealny, mam kilka grzechow na sumieniu (nie mylic ze zdrada) ale, zakonczyc taki zwiazek wyprowadzeniem sie i sms'em to dla mnie szok. Moze to roznica wieku ( ja 9 ona 22), moze nowe wrazenia. Boje sie o Nia i nie wiem co mam z tym zrobic. Dla nieo to moze byc zabawa i nastepna polka do ...... ale co bedzie jak wroci z placzem. Kocham ja bardzo ale nie toleruje zdrady. Nie wiem co mam zrobic. Pomozcie.
Chcę dodać, że bardzo ją kocham, mimo tego co zrobiła.
To prawda, u mnie tak było, że po jakimś czasie żona zaczęła odczuwać coraz mniejsze uczucia co do mnie, wypierała to z siebie ale z czasem przestała i powiedziała mi o tym jeszcze w PL. Jednak byliśmy nadal szczęśliwi, akceptowałem to, mimo że mnie już nie kochała, ale też nie miała innego.pauli pisze:Mnie sie tam wydaje co najmniej dziwne, ze dziewczyna odchodzi po ilus tam latach zwiazku, bo pare dni wczesniej kogos w Angli pozanala. Cos tam musial byc nie tego, znacznie wczesniej
Moim zdaniem ważnymi elementami na przetrwanie związku są:
szczere rozmowy
zaufanie
wzajemne zaangażowanie we wspólne sprawy
wyrozumiałość i zrozumienie
mówienie o własnych problemach i wspólne szukanie rozwiązań.
					Ostatnio zmieniony pn paź 01, 2007 6:56 pm przez marrszoo, łącznie zmieniany 1 raz.
									
			
									
						Marrszoo po prostu brak słów ... Pozostaje nam Tobie życzyć szczęścia i by Twoja ukochana okazała się być w porządku. 
Ten ,,wielki,mały świat'' daje co niektórym w kość, przykre bardzo ... Mamy nadzieję, że będziesz się trzymał ... Powodzenia !!
            
			
									
									Ten ,,wielki,mały świat'' daje co niektórym w kość, przykre bardzo ... Mamy nadzieję, że będziesz się trzymał ... Powodzenia !!
[img]http://www.obrazki.info/miniatury/SugarwareZ-253.gif[/img]
[b]Będziesz pisał na temat, nie będziesz spamował, będziesz...[/b]
[img]http://img526.imageshack.us/img526/6522/ubd3874.png[/img]
						[b]Będziesz pisał na temat, nie będziesz spamował, będziesz...[/b]
[img]http://img526.imageshack.us/img526/6522/ubd3874.png[/img]
Bardzo pięknie i mądrze powiedziane, zastanawiałam się czy warto cos jeszcze dorzucić do tego postu ale chyba muszę...
Tak się dziwnie składa, że chyba w większości kobiety piszą o zdradach, choc przecież dotyka ten problem obojga płci.
Dlaczego tak jest??
Przed paroma laty mój długotrwały związek rozpadł się z tego powodu, że jedna strona zdradziła drugą..nie chce teraz wystepować w charakterze ofiary, bardziej chce podzielić się z Wami swoimi refleksjami...
W każdym związku ważna rzecza jest wzajemne zrozumienie, wszak oboje patrzymy już w tym samym kierunku...czasem postrzegamy go inaczej,ale właśnie dlatego trzeba nam rozmawiać i pracować nad soba.
Jakże często jesteśmy egoistami i zapominamy o tym,co ważne dla nas obojga a nie tylko dla mnie samego...może to też powoduje,że wszystkie głęboko chowane w sobie oczekiwania pragniemy realizować gdzieś na boku.
Podziwiam Cię za Twoją miłość cierpliwą i dar przebaczenia, ja nie potrafiłam wtedy przebaczyć....bolało mnie zranienie,ale też wiem,że to nie była osoba mi przypisana.
Czasem takie trudne doswiadczenia otwieraja oczy i serce, czlowiek widzi wiecej...w moim przypadku uswiadomilam sobie,ze milosc nie jest destrukcyjna, ona pobudza do dzialania a kazdy nowy dzien nie przynosi frustracji tylko poczucie bezgranicznego szczescia i bezpieczenstwa.
Mysle,ze Ty sam teraz widzisz wiecej i glebiej, zreszta prawdziwa milosc ' nie zna leku...wszystko znosi"
Pewnie bede tendencyjna ,ale bycie Kims to budowanie na skale, jesli macie byc razem to Wasze doswiadczenie jeszcze bardziej Was wzmocni i sprawi,ze nie straszna Wam juz bedzie zadna burza.
Zycze powodzenia, niech w Waszym zyciu kroluje slonce...ono zawsze ma przewagę nad deszczowymi chmurami. :D
            
			
									
									Tak się dziwnie składa, że chyba w większości kobiety piszą o zdradach, choc przecież dotyka ten problem obojga płci.
Dlaczego tak jest??
Przed paroma laty mój długotrwały związek rozpadł się z tego powodu, że jedna strona zdradziła drugą..nie chce teraz wystepować w charakterze ofiary, bardziej chce podzielić się z Wami swoimi refleksjami...
W każdym związku ważna rzecza jest wzajemne zrozumienie, wszak oboje patrzymy już w tym samym kierunku...czasem postrzegamy go inaczej,ale właśnie dlatego trzeba nam rozmawiać i pracować nad soba.
Jakże często jesteśmy egoistami i zapominamy o tym,co ważne dla nas obojga a nie tylko dla mnie samego...może to też powoduje,że wszystkie głęboko chowane w sobie oczekiwania pragniemy realizować gdzieś na boku.
Podziwiam Cię za Twoją miłość cierpliwą i dar przebaczenia, ja nie potrafiłam wtedy przebaczyć....bolało mnie zranienie,ale też wiem,że to nie była osoba mi przypisana.
Czasem takie trudne doswiadczenia otwieraja oczy i serce, czlowiek widzi wiecej...w moim przypadku uswiadomilam sobie,ze milosc nie jest destrukcyjna, ona pobudza do dzialania a kazdy nowy dzien nie przynosi frustracji tylko poczucie bezgranicznego szczescia i bezpieczenstwa.
Mysle,ze Ty sam teraz widzisz wiecej i glebiej, zreszta prawdziwa milosc ' nie zna leku...wszystko znosi"
Pewnie bede tendencyjna ,ale bycie Kims to budowanie na skale, jesli macie byc razem to Wasze doswiadczenie jeszcze bardziej Was wzmocni i sprawi,ze nie straszna Wam juz bedzie zadna burza.
Zycze powodzenia, niech w Waszym zyciu kroluje slonce...ono zawsze ma przewagę nad deszczowymi chmurami. :D

Zgadzam się z Tomem30 odnośnie związków na odległość i z rem odnośnie zdrady.
To co pisze lunafly to ładne słowa wrażliwej duszy, przyjemne do poczytania, dobre żeby dostać piątke z polskiego, ale jak dla mnie brzmi to naiwnie. Miłość równa się wierność więc jeżeli nie ma wierności oznacza, że nie ma (było) miłości. Prosta logika. A skoro nie ma miłości to cała istota związku i sens jego późniejszego "odnowienia" siada. Zdrada kluczem do umocnienia związku? Moim zdaniem jest to absurd.
Jednocześnie nie rozumiem samego zjawiska zdrady, a precyzyjnie dlaczego to zjawisko występuje. Jeśli ktoś czuje pociąg do innej osoby dlaczego dalej tkwi w związku, zamiast ten związek zakończyć i dopiero lecieć tam gdzie go niesie? To i tak nie jest dobre rozwiązenie z moralnego punktu widzenia (kończenie deklarowanej miłości pod wpływem impulsu), ale przynajmniej oszczędziłoby bólu, tak mi się wydaje.
Oczywiście dużo szczęścia i radości życzę tym, którzy przebaczyli i nigdy więcej sie nie zawiedli (i na swój sposób ich podziwiam), ale dla mnie są oni trochę jak ta przysłowiowa jedna jaskółka.
P.S. Romantyczne dusze proszę o wstrzymanie się z linczem. Zamiast tego proponuję obejrzenie czegoś Lyncha, równie rozrywkowe zajęcie :wink:
            
			
									
									To co pisze lunafly to ładne słowa wrażliwej duszy, przyjemne do poczytania, dobre żeby dostać piątke z polskiego, ale jak dla mnie brzmi to naiwnie. Miłość równa się wierność więc jeżeli nie ma wierności oznacza, że nie ma (było) miłości. Prosta logika. A skoro nie ma miłości to cała istota związku i sens jego późniejszego "odnowienia" siada. Zdrada kluczem do umocnienia związku? Moim zdaniem jest to absurd.
Jednocześnie nie rozumiem samego zjawiska zdrady, a precyzyjnie dlaczego to zjawisko występuje. Jeśli ktoś czuje pociąg do innej osoby dlaczego dalej tkwi w związku, zamiast ten związek zakończyć i dopiero lecieć tam gdzie go niesie? To i tak nie jest dobre rozwiązenie z moralnego punktu widzenia (kończenie deklarowanej miłości pod wpływem impulsu), ale przynajmniej oszczędziłoby bólu, tak mi się wydaje.
Oczywiście dużo szczęścia i radości życzę tym, którzy przebaczyli i nigdy więcej sie nie zawiedli (i na swój sposób ich podziwiam), ale dla mnie są oni trochę jak ta przysłowiowa jedna jaskółka.
P.S. Romantyczne dusze proszę o wstrzymanie się z linczem. Zamiast tego proponuję obejrzenie czegoś Lyncha, równie rozrywkowe zajęcie :wink:
·
· ♫ Nataliaaa! Natalia, Natalia w Londynie! ♫
· ♫ Ona nigdy nigdyyy, w naszej pamięci nie zginie!!! ♫
· :)
·
						· ♫ Nataliaaa! Natalia, Natalia w Londynie! ♫
· ♫ Ona nigdy nigdyyy, w naszej pamięci nie zginie!!! ♫
· :)
·
bicz, racja, zdrada to zdrada i potem, nawet jak się zostaje razem nie zawsze jest dalej tak jak przed...
Ale warto zawsze porozmawiać, podrążyć i zadać pytaie "dlaczego". Ja tylko odpowiedziałem sobie na pytanie: "dlaczego przestała mnie kochać?" Znam odpowiedź i teraz robię wszystko żeby zmienić to w sobie.
Nie powiem że to wszystko jest OK, boli mnie to jeszcze jak diabli, ale kochałem ją całym sobą i całym sercem i jestem pewien że to uczucie nie zanika...
Teraz zagadka i swego rodzaju zaproszenie do dyskusji:
co jest miłością? Po zdradzie twoja druga połowa chce wrócić:
umiesz wybaczyć zdradę? I chcesz kochać dalej z nowymi doświadczeniami, czy machniesz na to wszystko ręką i pójdziesz swoją drogą? Jeśli to drugie, zapewne Twoja miłość była bardzo słaba i nieprawdziwa, a może wcale jej już nie było i dlatego stało się to co się stało... No i umieć przebaczać z miłości też jest sztuką, nie jest łatwo to powiedzieć, ale mi się udało i potem było mi lżej. Żonie też, bo chyba dało jej to do zrozumienia, że dalej chcę być z nią mimo wszystko...
Przemyślcie to, jak jest naprawdę z Waszą miłością ...
            
			
													Ale warto zawsze porozmawiać, podrążyć i zadać pytaie "dlaczego". Ja tylko odpowiedziałem sobie na pytanie: "dlaczego przestała mnie kochać?" Znam odpowiedź i teraz robię wszystko żeby zmienić to w sobie.
Nie powiem że to wszystko jest OK, boli mnie to jeszcze jak diabli, ale kochałem ją całym sobą i całym sercem i jestem pewien że to uczucie nie zanika...
Teraz zagadka i swego rodzaju zaproszenie do dyskusji:
co jest miłością? Po zdradzie twoja druga połowa chce wrócić:
umiesz wybaczyć zdradę? I chcesz kochać dalej z nowymi doświadczeniami, czy machniesz na to wszystko ręką i pójdziesz swoją drogą? Jeśli to drugie, zapewne Twoja miłość była bardzo słaba i nieprawdziwa, a może wcale jej już nie było i dlatego stało się to co się stało... No i umieć przebaczać z miłości też jest sztuką, nie jest łatwo to powiedzieć, ale mi się udało i potem było mi lżej. Żonie też, bo chyba dało jej to do zrozumienia, że dalej chcę być z nią mimo wszystko...
Przemyślcie to, jak jest naprawdę z Waszą miłością ...
					Ostatnio zmieniony pn paź 01, 2007 6:57 pm przez marrszoo, łącznie zmieniany 1 raz.
									
			
									
						- cuma
- Zawodowiec
- Posty: 1371
- Rejestracja: czw sie 02, 2007 11:22 pm
- Lokalizacja: z zupełnie innej bajki:)
qrczę Marsszoo podziwiam przede wszystkim Twoją pokorę!!! bo dzięki niej potrafiłeś przyznać, że może i Ty poniosłeś część winy. nigdy nie jest tak że tylko 1 osoba ponosi winę, a druga jest kryształowo czysta. pewnie zabrakło porozumienia i rozmów wcześniej. taka z całej sytuacji korzyść, że może będziecie bardziej otwarcie rozmawiać.
Bicz no prawda, że miłość=wierność i dla mnie to nie podlega dyskusji. ale przyznaj, że każdy z nas jest niedoskonały i popełnia różne błędy czy grzechy. gdzieś słyszałem, że kochać znaczy przebaczać i chyba sporo w tym prawdy.
jeśli przysięgasz komuś, że chcesz być na dobre i na złe, to myślę, że słowo zobowiązuje obie strony. może nie warto od razu wszystkiego kończyć, a właśnie powalczyć???
            
			
									
									Bicz no prawda, że miłość=wierność i dla mnie to nie podlega dyskusji. ale przyznaj, że każdy z nas jest niedoskonały i popełnia różne błędy czy grzechy. gdzieś słyszałem, że kochać znaczy przebaczać i chyba sporo w tym prawdy.
jeśli przysięgasz komuś, że chcesz być na dobre i na złe, to myślę, że słowo zobowiązuje obie strony. może nie warto od razu wszystkiego kończyć, a właśnie powalczyć???
trochę węgla ożywia parowiec, trochę serca - człowieka...
[url=http://userbars.pl/][img]http://img.userbars.pl/11/2050.gif[/img][/url]
						[url=http://userbars.pl/][img]http://img.userbars.pl/11/2050.gif[/img][/url]
Ona była zakochana i powiedziała, że zrobiła to bo chciała być przy nim blisko
 Cooo? Zakochana? W kim? I potem sie tak odkochała i z powrotem zakochała? Przepraszam marrszoo, wiem że sobie próbujesz uporządkować życie, ale widocznie jesteśmy dwiema mocno różnymi osobami i ja tego tak nie przełknę.
 Cooo? Zakochana? W kim? I potem sie tak odkochała i z powrotem zakochała? Przepraszam marrszoo, wiem że sobie próbujesz uporządkować życie, ale widocznie jesteśmy dwiema mocno różnymi osobami i ja tego tak nie przełknę.I na koniec jeszcze odwracasz kota ogonem, że gdybyś nie dał drugiej "szansy" to oznacza, że Twoja miłość jest nic nie warta. I nazywasz zdradę "nowymi doświadczeniami"?
 Możesz tak to sobie tłumaczyć, ja mam jednak trochę inny punkt widzenia.
 Możesz tak to sobie tłumaczyć, ja mam jednak trochę inny punkt widzenia.A teraz do cumy. Marrszoo pisze, że jego druga połowa się "zakochała" w innym gościu nie z powodu błędów, ktore popelnil, tylko ot tak. Na zdrade nie ma wytłumaczenia. "Kochać znaczy przebaczać", oczywiście, ale wszystko ma swoje granice. Poezja i ładne hasełka to jedno, a życie to drugie. Cuma, a co powiesz na "i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość"?
·
· ♫ Nataliaaa! Natalia, Natalia w Londynie! ♫
· ♫ Ona nigdy nigdyyy, w naszej pamięci nie zginie!!! ♫
· :)
·
						· ♫ Nataliaaa! Natalia, Natalia w Londynie! ♫
· ♫ Ona nigdy nigdyyy, w naszej pamięci nie zginie!!! ♫
· :)
·
- cuma
- Zawodowiec
- Posty: 1371
- Rejestracja: czw sie 02, 2007 11:22 pm
- Lokalizacja: z zupełnie innej bajki:)
.......oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci! jamen.........
to działa w dwie strony niestety. próbuję patrzyć na to bez emocji, nie byłem w takiej sytuacji więc nie wiem jakbym się zachował. :?
  :?
            
			
									
									to działa w dwie strony niestety. próbuję patrzyć na to bez emocji, nie byłem w takiej sytuacji więc nie wiem jakbym się zachował.
 :?
  :?trochę węgla ożywia parowiec, trochę serca - człowieka...
[url=http://userbars.pl/][img]http://img.userbars.pl/11/2050.gif[/img][/url]
						[url=http://userbars.pl/][img]http://img.userbars.pl/11/2050.gif[/img][/url]
Właśnie! Niestety, a może i stety. Taki obosieczny miecz  :wink: 
Ja też nie byłem, ale i bez tego mnie nosi
            
			
									
									Ja też nie byłem, ale i bez tego mnie nosi

·
· ♫ Nataliaaa! Natalia, Natalia w Londynie! ♫
· ♫ Ona nigdy nigdyyy, w naszej pamięci nie zginie!!! ♫
· :)
·
						· ♫ Nataliaaa! Natalia, Natalia w Londynie! ♫
· ♫ Ona nigdy nigdyyy, w naszej pamięci nie zginie!!! ♫
· :)
·
- cuma
- Zawodowiec
- Posty: 1371
- Rejestracja: czw sie 02, 2007 11:22 pm
- Lokalizacja: z zupełnie innej bajki:)
Bicz mnie też nosi, ale nie biczuj by i Ciebie nie ubiczowano 
            
			
									
									
trochę węgla ożywia parowiec, trochę serca - człowieka...
[url=http://userbars.pl/][img]http://img.userbars.pl/11/2050.gif[/img][/url]
						[url=http://userbars.pl/][img]http://img.userbars.pl/11/2050.gif[/img][/url]






