Straszne gafy emigranta

Czyli groch z kapustą.
Wszystko co nie pasuje do innych działów.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
m.arta_j.ankowska
Zaczyna Działać
Posty: 164
Rejestracja: sob sie 30, 2008 9:13 pm
Lokalizacja: Białystok

śr lut 11, 2009 5:11 pm

Straszne gafy emigranta
Każdy emigrant musi wiedzieć, za co grozi mu śmierć cywilna na Wyspach

A polski emigrant z romantyczną duszą i wścibską naturą jest na nią szczególnie narażony w kraju wstrzemięźliwych i zdystansowanych Brytyjczyków.

Wręczanie pieniędzy do dłoni, mówienie "dzień dobry" wszystkim sąsiadom i przechodniom, zwłaszcza w małych miasteczkach (w dużych raczej nie, bo można za to dostać kulkę w łeb, gdy akurat wylewnie przywitamy się z członkiem młodzieżowego gangu), krótkie a treściwe pogawędki o pogodzie oraz unikanie z wszelkich sił patrzenia na siebie w środkach komunikacji publicznej – oto czego musi nauczyć się emigrant na Wyspach, jeśli nie chce od razu zostać wykluczony ze społeczności.

Prognoza pogody obowiązkowa

Wizyty w sklepie, poza oczywistym celem, są dla Brytyjczyków okazją do niezobowiązującej pogawędki. Najczęściej o ohydnej pogodzie (niezależnie od tego, jaka jest naprawdę w kategoriach kontynentalnych, Brytyjczycy nawet w pięknej pogodzie znajdą coś paskudnego lub złowróżbnego). Pogawędka ta zwykle przeprowadzana jest bardzo zaangażowanym tonem, choć najprawdopodobniej nikt o jej treści nie pamięta, nie tylko po wyjściu ze sklepu, ale być może i w momencie trwania konwersacji. Warto nauczyć się zatem wielu specjalistycznych przymiotników i związków frazeologicznych, by móc zaimponować swoim znawstwem tematu (i oglądać prognozy pogody, bo fachowe słownictwo jest szczególnie mile widziane). Uwaga – absolutnie nie należy rozmawiać o brytyjskiej polityce, zwłaszcza wobec imigrantów. W żadnym wypadku nie powinno się skarżyć na życie w Wielkiej Brytanii – Brytyjczycy, poza pogodą, bardzo lubią mówić w nieskończoność o tym, że ich kraj schodzi na psy, ale biada cudzoziemcowi, który ochoczo podejmie temat. To konwersacyjne tabu.

Coś zrobić z twarzą

Kiedy imigrant przejdzie już, po krótkiej pogawędce, do meritum, czyli zakupów, powinien pamiętać, że gdy będzie płacił, winien wręczyć pieniądze do dłoni sprzedawcy, a nie ciskać je na ladę. W Polsce w sklepach przy kasie znajduje się mniej lub bardziej wyspecjalizowane naczynie na pieniądze. Tam zwykle kładzie się należność i ekspedientka oddaje resztę w ten sam sposób. Wręczenie pieniędzy do dłoni jest uważane za lekkie dziwactwo i może być przyjęte ze wstrętem. W Wielkiej Brytanii to oczywistość, a za grubiaństwo będzie odebrane zachowanie odwrotne. Co więcej, kupujący powinien rozjaśnić twarz w uśmiechu, co w dobie credit crunchu może być jeno nerwowym skurczem twarzy, ale coś z twarzą trzeba zrobić, tym bardziej, że sprzedawca też będzie usiłował wykrzesać z siebie optymizm – mimo że i tak grozi mu utrata pracy.

Szarmancko zignorować

Jeśli wracając ze sklepu, imigrant natknie się na niemłodą już baletnicę w szyfonach z czerwonymi włosami i tatuażem Che Guevary na czole lub łysiejącego mężczyznę z falującym brzuchem w gustownych szpileczkach, nie powinien zareagować jawnym zdziwieniem czy wymownym szturchaniem żony/męża w bok. Brytyjczyk przeszedłby najzupełniej obojętnie, nie zaszczyciwszy dziwaka swoją uwagą, bo inaczej byłby wzięty za prowincjusza. [b]Najbardziej zaskakujące ludzkie indywiduum czuje się w Wielkiej Brytanii bardzo swobodnie, bo wie, że zostanie zignorowane – oczywiście gorzej, jeśli dane indywiduum marzy o tym, by zostać zauważone. Wtedy powinno popełnić spektakularne samobójstwo, bo zwykłe Brytyjczyk może przeoczyć[/b].

Oh, I am so sorry (cięcie)

Imigranci z Polski mają skłonność do interesowania się losem innych. Poprzez interesowanie się rozumieją zadawanie setek pytań, uważanych tu za wścibskie. Kiedy jednej z sąsiadek umarł ktoś bardzo bliski, zaprzyjaźniony Brytyjczyk zaskoczony wiadomością tuż na progu swojego domu (wygadała się inna sąsiadka, nie sama zainteresowana) wykrztusił z siebie "Oh, I am sorry" i obie strony już były z lekka zażenowane, bo nagle doszło do zademonstrowania uczucia żalu. Dlatego prędko zmieniły temat. Polak zada natychmiast pytanie o przyczyny zgonu, długość choroby i rodzaj zażywanych lekarstw oraz stopień cierpienia pozostałych przy życiu. Rozmówca odpowie, a jeszcze chętniej wybuchnie płaczem. To oczywiście szczyt nietaktu i potworny ekshibicjonizm.

Skrzyżowanie spojrzeń

W środkach komunikacji publicznej wypada robić wszystko, poza nawiązaniem kontaktu wzrokowego. Kobiety uzupełniające braki w makijażu, piłowanie paznokci, ich malowanie, jedzenie śniadania i obiadu, a do niedawna w Londynie i picie alkoholu są naturalnym elementem każdego dnia. Wydmuchiwanie nosa (i przekraczanie tym samym ilości decybeli, jakie może znieść ludzkie ucho) i dłubanie w zębach nie jest może jeszcze zalecane, ale za to często praktykowane (zarówno przez tubylców, jak i emigrantów). Ale bardzo niedobrze jest zawiesić swój wzrok na kimś, kto to robi. Gdy w dodatku ktoś to zauważy i dojdzie do wymiany spojrzeń, reputację mamy na wieki wieków zniszczoną. Nikt nie ma prawa spojrzeć nikomu w oczy. Jeśli jednak tak się stanie, to mamy do czynienia najprawdopodobniej z niebezpiecznym psychopatą.

Wszystko zatem jest bardzo proste. Powyższe zachowania wymagają, owszem, pewnego treningu, ale po jakimś czasie wchodzą w krew. Oczywiście, gdy potem emigrant wróci do kraju, musi bezwzględnie przełączyć się na polski system odczuwania, inaczej grozi mu znowu śmierć cywilna, tyle że w ojczyźnie, a tego by pewnie nie chciał.

pewnie Ewelina tez podchwyci ten tekst, zrodlo onet.pl. Strasznie mnie rozbawil, szczegolnie fragmenty, ktore pogrubilam. A wy co o tym myslicie?
Agus
Nowicjusz
Posty: 35
Rejestracja: pt kwie 27, 2007 12:19 pm
Lokalizacja: Southampton

śr lut 11, 2009 6:30 pm

:lol: fajne!
Z podawaniem pieniędzy miałam kilka wpadek na początku: ja czekam na resztę a sprzedawca mi jej nie daje. Na urlopie w Polsce odwrotnie: chcę płacić a ekspedientka nie chce wyciągnąć ręki! :)
Awatar użytkownika
e-admin
Administrator
Posty: 2647
Rejestracja: śr maja 24, 2006 8:21 pm
Lokalizacja: Southampton

śr lut 11, 2009 11:42 pm

Sama te błędy popełniałam :)
Jak już się siedzi w UK tyle i wraca się do PL na tydzień, to aż dziwnie się robi. Niby jesteś u siebie wreszcie a jednak się czujesz obco. Co innego tutaj .. tez się czuję obco :)

Z płaceniem za towar jest zabawnie ... to samo miałam w PL, ja do płacenia, wyciągam rękę .. a tu tak jakoś niezręcznie :)
[img]http://www.obrazki.info/miniatury/SugarwareZ-253.gif[/img]

[b]Będziesz pisał na temat, nie będziesz spamował, będziesz...[/b]

[img]http://img526.imageshack.us/img526/6522/ubd3874.png[/img]
Awatar użytkownika
e-admin
Administrator
Posty: 2647
Rejestracja: śr maja 24, 2006 8:21 pm
Lokalizacja: Southampton

ndz mar 08, 2009 5:40 pm

Obrazek


Zgadnijcie gdzie to i kto to tak z fają w japie serwuje bułeczki i chlebek. :)
[img]http://www.obrazki.info/miniatury/SugarwareZ-253.gif[/img]

[b]Będziesz pisał na temat, nie będziesz spamował, będziesz...[/b]

[img]http://img526.imageshack.us/img526/6522/ubd3874.png[/img]
Awatar użytkownika
Kris
Bardzo odważny
Posty: 414
Rejestracja: czw mar 08, 2007 10:51 pm
Lokalizacja: Andrychów/Kraków

ndz mar 08, 2009 7:33 pm

polskie wyroby na sunday markecie ? widzielismy tego pana dzisiaj jesli dobrze pamietam. nie mial niestety fajki :)
[img]http://img256.imageshack.us/img256/3926/sig2pk.jpg[/img]
Awatar użytkownika
e-admin
Administrator
Posty: 2647
Rejestracja: śr maja 24, 2006 8:21 pm
Lokalizacja: Southampton

ndz mar 08, 2009 10:16 pm

Ale jak kupowałam ten chlebek to wydawał się być taki nawet miły. Po angielsku spika ładnie... tylko ta faja i te popiół. Wiało troche dzisiaj na sundeju ten chleb troche był z popiołem ;)

Fajna mi się przydarzyła przygoda. Znalazłam dwie torebki, jedna była z dopasowanym kapeluszem i ceną 2Ł. Spodobała mi się tez druga mniej atrakcyjna ale włączył mi się ssacz kupowania więc zaczęłam się z nią targować mówiąc że płace 2Ł za 2. Ona do mnie że ona chce 50p za 2 :mrgreen: Ja do niej, że ok i jej dam 1Ł za 2 i zaczęłyśmy się śmiać z całej sytuacji dlatego że ona wreszcie zaczaiła o co lotto w targowaniu... ;) Popłakałam się ze śmiechu, ona również.
I jak tu nie lubić SUNDEJA.

:mrgreen:
[img]http://www.obrazki.info/miniatury/SugarwareZ-253.gif[/img]

[b]Będziesz pisał na temat, nie będziesz spamował, będziesz...[/b]

[img]http://img526.imageshack.us/img526/6522/ubd3874.png[/img]
Awatar użytkownika
cuma
Zawodowiec
Posty: 1371
Rejestracja: czw sie 02, 2007 11:22 pm
Lokalizacja: z zupełnie innej bajki:)

pn mar 09, 2009 12:36 am

uwielbiam sunday morning...w moim lozku :lol:
trochę węgla ożywia parowiec, trochę serca - człowieka...
[url=http://userbars.pl/][img]http://img.userbars.pl/11/2050.gif[/img][/url]
Awatar użytkownika
thyrfing
Bardzo odważny
Posty: 647
Rejestracja: sob paź 06, 2007 11:09 pm
Lokalizacja: śirlej

ndz lis 15, 2009 5:28 pm

Zgaduje ze ten koles w kapturku to polak czyli ze wszystko zostaje w rodzinie ... nieprawdaz ?
Awatar użytkownika
brzydula
Nowicjusz
Posty: 89
Rejestracja: ndz paź 11, 2009 8:28 pm

śr lis 18, 2009 12:59 pm

odrobina popiołu nikomu nie zaszkodzi,a skoro wiało,to go z chlebka zmiotło hihi :D
Widziałam gorsze rzeczy....
Miłość kpi sobie z rozsądku. I w tym jej urok i piękno.
Awatar użytkownika
Pianista
Nowicjusz
Posty: 46
Rejestracja: śr mar 19, 2008 11:21 pm

śr lis 25, 2009 10:48 pm

Widok niczym z bazarku gdzieś Klewkach Dolnych tylko te bryki zagraniczne przerobić w foto szopie na nyski i żuki.
DOBRE BO POLSKIE
ODPOWIEDZ