Ksiazki wybieram rozwaznie i przyjmuje, ze sa autorytety w poszczegolnych dziedzinach bo gdybym zalozyla, ze ich nie ma, to wszystko staloby sie wzgledne. Od tego juz bardzo blisko do przyznania racji wiekszosci ( a wiekszosc nie czyta ksiazek i nie ma racji :D ).
Tresc ksiazki, jest dla mnie narzedziem rozwoju a nie jedyna objawiona prawda. Ci ktorzy nie czytaja, depcza w miejscu. Tak jakos nieporadnie prowadzi sie rozmowy na wazne tematy z tymi, ktorzy nie czytaja wlasciwych ksiazek. Ja tak to widze.